piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 9

- Łazimy po tym mieście od kilku godzin. Kurwa... Jesteś pewien, że Duff jej nie upił, i nie wrócili do domu? - Powiedział Slash, patrząc się na Axl'a.
- Nie wiem... Będę ich szukał, aż znajdę. Dobrze wiesz, że Duff jest idiotą. Jej nie znamy, może być równie głupia jak on. Nie mam pojęcia w co się mogą wpakować. - Odpowiedział zdenerwowany wokalista.
- Axl, nie przesadzaj dobra? Na pewno nic złego się nie stało... Lepiej mi pomóż z tym wiatrem. Przez te chujstwo nic nie widzę. Włosy mi lecą do oczu. - Odezwał się Izzy.
- Izzy, debilu... Ja mam tak cały czas. Czy wiatr jest, czy go nie ma. - Saul spojrzał z pogardą na swojego przyjaciela. Axl walnął obu w głowę. 
- Do reszty was popierdoliło. - Powiedział rudowłosy wokalista.
- Ała! Nie będziesz nas tu obrażał. Ciesz się że w ogóle z tobą poszliśmy. Wiesz co? Nie wiem jak Izzy, ale ja mam tego dosyć. Idę się napić. - Odpyskował Slash, i ruszył w stronę najbliższego baru. Tuż za nim poszedł zmieszany Izzy. 
- Eh... W sumie, pewnie i tak ich nie znajdę... - Powiedziała sam do siebie Axl, i dołączył do kolegów. 

*****

- Steven, ściągasz spodnie. - Powiedziała zadowolona Victoria. 
- To nie fair! Kantujesz! - Odpowiedział oburzony perkusista.
- Chciałbyś... Po prostu jestem mądrzejsza. - Vicky spojrzała się kolejno na Steviego, który siedział bez skarpetek i spodni, oraz na Duff'a bez koszulki. - Dobra... Teraz ty rozdajesz skarbie. - Dziewczyna puściła oczko do basisty.
- Może tym razem nie będę musiał niczego ściągać... - Chłopak potasował i właśnie w tym momencie, kiedy miał rozdać karty, do salonu wparował Slash podpierający się nawzajem z Axl'em, i Izzy z jakąś panienką. 
-Patrz! Tu są! A my ich szukaliśmy po całym pierdolonym mieście! - Powiedział, a raczej wykrzyczał Axl.
- Daj spokój... - Odpowiedział Saul, i usiadł obok Duff'a. - Gracie w karty. Mogę z wami?
- My też z chęcią zagramy. - Powiedział Izzy, i pociągnął swoją dziewczynę w kierunku kumpli. Gitarzysta i jego partnerka, usiedli pomiędzy Duff'em, a Victorią. Po chwili dosiadł się również Axl. 
Po półgodzinnej grze, Izzy wydusił z siebie jakąś dłuższą wypowiedź:
- Ale ze mnie kretyn... Zapomniałem wam przedstawić mojej dziewczyny. To Triss. Triss, to Victoria, Steven i Duff. Slash'a i Axl'a miałaś okazję już poznać. 
Triss była średniego wzrostu. Miała rude włosy, i zielone oczy. Chodziła w trampkach, czarnych obcisłych spodniach, i bluzkach na ramiączkach tego samego koloru. Ewentualnie zakładała zielone sukienki do kolan. Wyglądem nie wyróżniała się od innych. 
- Trochę późno nam ją przedstawiasz... Zdążyła już zdjąć ze mnie spodnie i skarpetki, a ty dopiero podałeś jej imię. Mimo wszystko, miło mi Cię poznać... Triss. - Duff uśmiechnął się do dziewczyny i kontynuował grę w pokera.
- Tak... Zapomniał może... Hm... Nie wiem. No bo... Jak można nie przedstawić własnej dziewczyny najlepszym kumplom? Nie mam pojęcia. - Powiedział sarkastycznym głosem Axl, patrząc się kolejno na basistę i Victorię.
Gra dalej szła gładko. Dziewczyny bardzo się polubiły, pomimo znacznych różnic w ich wyglądzie i zachowaniu. Victoria była wysoką, niebieskooką blondynką. Zazwyczaj chodziła w czarnych glanach z czerwonymi sznurówkami, koszulkach z wizerunkiem Duffiego (tak, chodziła w koszulkach z wizerunkiem jej chłopaka), reszty członków GN'R, czy też ich logo. Jej wygląd budził zainteresowanie przechodniów, natomiast Triss, pomimo że miała dwadzieścia jeden lat, wyglądała jak typowa nastolatka. Blondynka była wybuchowa, pełna energii i spontaniczna. Natomiast dziewczyna Izzy'ego spokojna i zrównoważona. W zasadzie, jedynym co miały wspólnego, były wybuchy śmiechu.
W każdym bądź razie, dziewczyny rozebrały muzyków do samych bokserek. Chłopcy byli gotowi ściągnąć i to, ale jakoś ich powstrzymały. Cała ekipa siedziała tak jeszcze około godziny. Później zaczęli się rozchodzić do swoich pokoi. Mr. McKagan razem z Vicky którą niósł na swoich  plecach, poszedł do swojej sypialni. Izzy razem z ledwo stojącą Triss, udał się do swojego pokoju. Steven, tym razem najtrzeźwiejszy, dzisiejszej nocy zasnął we własnym łóżku. Jedynie Slash i Axl zostali w salonie. Saul przespał się na kanapie, a wokalista zasnął przy kominku.

2 komentarze:

Kat pisze...

Jaa... ładnie, podoba mi się :D. Czy Vicky i Triss nie miały się znać o.O? Jak rozumiem następny rozdział jutro, taaaaak? :P

Clyde pisze...

Przecież się znają :o