piątek, 4 maja 2012

Rozdział 16

Taka mała reklama: http://syndykat.blogspot.com/

Slash pogłaskał po włosach śpiącą Victorię. Przyglądał się jej przez chwilę, aż w końcu złożył czuły pocałunek na jej ustach. Widząc brak reakcji ze strony dziewczyny, zaczął ubierać swoje jasne, obcisłe dżinsy. Chciał wymknąć się z pokoju niezauważony przez kobietę. Niestety ten niecny plan nie poszedł po jego myśli. Blondynka powoli otworzyła oczy i zaczęła się przeciągać. Dosłownie chwilę później, wisiała na szyi gitarzysty.
- Gdzie mi uciekasz? - Zamruczała mu do ucha.
- Ratuję twój związek słoneczko. - Saul poklepał dziewczynę po tyłku. - Mam nadzieję, że Duff jeszcze śpi.
- "Ratuję twój związek". Mówi to mężczyzna który zaciągnął dziewczynę swojego najlepszego kumpla do łóżka. Nie żartuj sobie, skarbie.
- Oj Vicky, Vicky... Sama się o to prosiłaś. 
Victoria pocałowała bruneta w kącik ust. Ten odpowiedział jej tylko namiętnym buziakiem.
- Wiem, że powinnam... Ale tego nie żałuję. Było cudownie - Ręce gitarzysty powędrowały na biust blondynki. Dziewczyna westchnęła cicho i zaczęła pieścić wargami umięśnioną klatę Slasha. 
Para, bo chyba tak można ich nazwać, nie wiedziała, że całej sytuacji uważnie przygląda się basista zespołu. 
- Ty sukinsynie, zrobiłeś to! - Blondyn wbiegł do pokoju i skoczył na przerażonego gitarzystę. Uderzył go z całej siły kolanem w nos. Jednak Hudson nie był mu długo dłużny, solidnie przyłożył mu w szczękę. Kiedy bójka nadal trwała, spanikowana dziewczyna krzyczała błagając o pomoc. Niestety w domu nie było nikogo poza ich trójką. Victoria nie czuła się najlepiej ze świadomością, że to ona jest powodem sporu. Próbowała ich jakoś rozdzielić, obu lała się krew z przeróżnych części twarzy. Jednak chyba bardziej poszkodowany został Slash. McKagan wpadł w swój słynny szał. Wtedy dało się go powstrzymać tylko siłą. Tracił nad sobą kontrolę, był gotów zrobić wszystko. Na szczęście tym razem w porę dotarły do niego wrzaski dziewczyny: "Zabijesz go!", dzięki Bogu dał sobie spokój. Co więcej, od razu podniósł bruneta i położył na łóżku, wrócił do niego zdrowy rozsądek.Blondynka pod wpływem chwili pobiegła do łazienki po apteczkę. Wróciła najszybciej jak tylko mogła i zaczęła przemywać oraz opatrywać rany Hudsona. Ledwo przytomny chłopak spoglądał jej w oczy lekko się uśmiechając. Z jego wyrazu twarzy można było wyczytać ból, ogromny ból. I psychiczny i fizyczny. Ten człowiek cierpiał. W jego życiu zaszły ogromne zmiany. Po raz pierwszy tak naprawdę się zakochał, do tego stracił (?) swojego najlepszego przyjaciela...
Victoria czuła, że Saul jest inny niż zwykle, ale nie chciała dłużej rozmyślać, więc ruszyła w stronę Duffa, aby się nim zająć. Jednak chłopak przecząco pokręcił głową.
- Dam sobie radę... Zajmij się swoim kochasiem, potrzebuje Cie. - Mężczyzna powoli opuścił pokój. Vicky nie wiedząc jak ma się zachować, spojrzała na bruneta i po chwili wybiegła z pokoju za McKaganem. Znalazła go zwiniętego w kulkę na łóżku w ich sypialni. Weszła do pokoju i położyła się obok niego. Chciała go objąć, ale chłopak ją odtrącał.
- Sądzisz, że mnie zdradzisz, przyjdziesz tutaj, poświecisz tymi swoimi pięknymi oczkami i co? I będzie wszystko ok? Myślisz, że Ci ZNOWU wybaczę? - Powiedział Duff patrząc na zdjęcie w ramce, leżące przed nim... Oczywiście nie było na nim nikogo innego jak Victorii. Basista rzucił nim o ścianę. - KURWA! Za co ja Cię kocham do cholery?! - Blondyn przycisnął dziewczynę do satynowej pościeli i zaczął namiętnie całować. Wpijał się w jej usta tak mocno, że nie potrafiła nawet złapać oddechu. Zaczął sprawiać przyjemność  jej piersiom które były osłonięte jedynie czarną, za dużą bluzką z logo Guns N' Roses. Dziewczyna próbowała się uwolnić, nie w głowie był jej teraz seks czy cokolwiek w tym stylu. Chciała wytłumaczyć zaistniałą sytuację, a nie bzykać się w takim momencie... Niestety jej próby wyrwania się spod chłopaka kończyły się porażką. Vicky nie robiła już nic. Po prostu leżała i oddawała się pieszczotom McKagana. Kiedy blondynka się wyluzowała i zaczęło sprawiać jej to  przyjemność, chłopak przestał i wyszeptał jej do ucha:
- Już nawet nie chcesz się ze mną kochać... Co, pewnie Slash jest lepszy, nie?
- Duff, to nie tak... Tu nie chodzi o seks.
- No to w czym problem?
- Kochasz mnie jeszcze?
- Niestety tak...
- Ja Ciebie też, więc dlaczego nie możemy po prostu być razem?
- Bo Slash.
- Ale to była jednorazowa akcja... On na pewno nic do mnie nie czuje.
- A ty do niego?
- Skłamałabym gdybym powiedziała, że jest mi całkowicie obojętny...
- Sama widzisz. Ten związek nie ma sensu... To koniec.
- Ale Duff... Jesteś dla mnie wszystkim - dziewczyna mocno przytuliła się do chłopaka i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Victoria... Proszę Cię. - Basista nerwowo wstał i wyszedł z pokoju.
*****
Po kilku godzinach...
- Duff! Spieprzaj stąd! Już nie jesteśmy razem! Nie możesz mi tak po prostu wchodzić do łazienki! - Wykrzyczała naga Victoria, stojąc pod prysznicem.
- Przesadzasz... Tak jakby twoja nagość była dla mnie nowością... - Odpowiedział 'znudzony' McKagan   wgapiając się w blondynkę. Dziewczyna wzięła pierwszy, lepszy ręcznik i okręciła go wokół tułowia. Kiedy tylko wyszła z kabiny, jej ex-chłopak przycisnął ją do ściany namiętnie całując. Ponownie wpił się w jej usta odbierając jej dech. Złapał ją za nadgarstki, jednocześnie uniemożliwiając ruchy. Ręcznik osłaniający intymne części ciała kobiety,  już dawno leżał na podłodze. Piersi Victorii przylegały do nagiego torsu mężczyzny. Tym razem blondynka z przyjemnością oddawała jego pocałunki. Duff czując, że osiągnął to co chciał, przemieścił jedną ze swoich dłoni na tyłek dziewczyny.
- Naprawdę nie wiem o co Ci chodzi, ale lubię Cię takiego... - Dziewczyna wymruczała do ucha McKaganowi, jednocześnie pieszcząc jego policzek językiem.
Nagle w pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi. Po ich drugiej stronie stał Axl. Przyszedł poinformować Duffa o wizycie Tylera i Jaggera w sprawie jutrzejszego koncertu. McKagan nie zastanawiając się ani chwili, zarzucił na Victorię swoją koszulkę którą jeszcze miał na sobie gdy wchodził do łazienki, i razem z dziewczyną na rękach zszedł do salonu. Para usiadła na kanapie. Vicky siedziała pomiędzy Duffem, a Slashem. Obaj gitarzyści objęli ją zgrabnym ruchem ręki. Można było zauważyć na ich twarzach złość i rozgoryczenie. Natomiast twarz blondynki przedstawiała zakłopotanie i niepewność.
Mick roześmiał się, widząc jakim wzrokiem patrzyli na siebie konkurenci. Basista zaczął odsuwać rękę Saula z nadzieją, że ten nie zareaguje. Jednak poobijany Hudson zrobił to samo tyle, że z łapą blondyna. Po chwili zwykłe odsuwanie dłoni przemieniło się w bitwę na łapki. Członkowie Guns N' Roses, Aerosmith i The Rolling Stones mieli przedni ubaw. Steven Tyler postanowił przerwać tę kłótnię i wyrwał Victorię z dość dziwnej sytuacji. Dziewczyna rzuciła w jego stronę spojrzenie pełne wdzięczności. Za to Duff i Slash zerknęli na niego dość zszokowani.
- Ja nie wiem co się wydarzyło w tym domu, ale... Macie to do jutra wyjaśnić. Dalsza rozmowa chyba nie ma sensu... - Powiedział Jagger. Wokaliści pożegnali się gestem ręki i opuścili dom.
- To przez Ciebie, matole! - Wywrzeszczał Slash, patrząc się na McKagana.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Nareeeeszcie!
Zajebiste ^^

Kat pisze...

Cóż... wyobrażałam to sobie inaczej. Zwłaszcza ostatnią scenę... but well xD Czekam na więcej : P

Lise-Lotte pisze...

Super, super xD
Ciekawe, czy teraz zostawi ich obu i zostanie dziewczyną Tylera, a oni się pozabijają dopingowani dodatkowo przez Axla (który był coś za spokojny w tym rozdziale, więc w następnym się wyżyje xD)??
Oh, bitwa na łapki! Jakie to urocze ;D Ile bym dała, żeby to zobaczyć, hahaha! To czekam na następny ;P