środa, 8 lutego 2012

Rozdział 3

Zauroczeni muzycy rozłożyli się na kanapie przed telewizorem. Włączyli jakiś mecz, który pozornie oglądali. W głowie każdego z nich, znajdowały się myśli, które całkowicie odbiegały od piłki nożnej. Każdy z nich miał w głowie tylko jedno imię i jedną dziewczynę. Wszyscy myśleli o Tiffany. Żaden z nich nie odezwał się słowem, nawet nie jęknął, przez dobre czterdzieści minut. Jednak ktoś musiał w końcu przełamać tę ciszę. Pierwszy dźwięk wydał z siebie Izzy:
- Tak naprawdę... Przez Steven'a i te jego cholerne kudły, prawie jej nie widziałem. Więc zastanawiam się, co ona ma w sobie takiego, że wszyscy tutaj siedzicie, i nawet nie sięgniecie po piwo. - Gitarzysta trącił palcem siedzącego w tej samej pozycji od prawie godziny, Slash'a. Jednak ten się nie ruszył. - No i nic! Nawet nie drgnie!
- O co Ci chodzi? Skoro nie widziałeś to się nie odzywaj! - Powiedział oburzony Saul.
- Chodzi mi o to, że jakaś szmata psuje mi kumpli... Tylko panienki wam w głowie. Zostałem sam w tym bagnie. - Izzy sięgnął po butelkę z wodą, i powoli ją odkręcił. Kiedy chciał się napić, poczuł na swojej twarzy cios, który wymierzył mu Duff. Jak zwykle miał opóźnioną reakcję.. - Ciebie do reszty popierdoliło?! Będziesz mnie lał przez jakąś dziunię?! 
Slash szybko wstał z miejsca, i usiadł na kolanach gitarzysty. Starał się go zasłonić.
- Mnie chyba nie będziesz bił? - Powiedział Saul, patrząc się z lekkim uśmiechem na basistę. 
- Dobra... Trochę przegiąłem. - Mr. McKagan wyluzował, i usiadł na podłodze, obok sofy. Slash zaczął skakać po kolanach Izzy'ego.
-Łiiiii! - Gitarzysta z kręconymi włosami wydał z siebie okrzyk zadowolenia, po czym spojrzał na wieloletniego przyjaciela Axl'a. Było wyraźnie widać że nie jest zadowolony. - Dobrze, już nie będę. - Zmieszany, ale nadal zadowolony Saul wstał, i grzecznie usiadł na podłodze. Przyjaciele siedzieli tak dłuższą chwilę, wymieniając się opiniami na temat meczu, który przed chwilą zaczęli oglądać. Jednak i tę chwilę spokoju, musiał ktoś przerwać. Tym razem był to wokalista wychodzący ze swojego pokoju razem z Tiffany. Reszta zespołu, (poza Izzy'm) nagle ożyła i wpatrywała się w brunetkę. Chcieli aby ta chwila trwała jak najdłużej, ale dziewczyna pożegnała ich krótkim, lecz ciepłym "Cześć, chłopaki", i wyszła. Axl już zmierzał do swojego pokoju, kiedy Izzy zawołał go, i poprosił o wyjaśnienie sytuacji. Wokalista przystał na tę propozycję, i usiadł na miękkim dywanie, położonym na środku salonu. Pierwsze pytanie zadał Slash:
- Głupie pytanie, ale... Tiffany była już twoją partnerką? - Axl, spojrzał się na Saul'a nie wiedząc o co mu chodzi. Bardziej dosadnie zapytał Duff:
- Ale ty jesteś tępy. Spałeś z nią już?
- Aaa. Nie, i na razie nie mam zamiaru. - Reszta ekipy odetchnęła z ulgą.
- Długo jesteście już razem? - Odezwał się Steven.
- Od jakiegoś tygodnia.
- Ile ma lat? - Zapytał basista.
- Jest w wieku Saul'a.
- Gdzie ją poznałeś? 
- A co to kurwa, przesłuchanie?! Na to nie odpowiem. Zadaj inne, ostatnie.
- Kiedy znowu się z nią spotkasz? 
- Za dwa dni, ale chyba jednak u niej... - Rozejrzał się po kolegach.- Byle nie tu.
- Co?! Axl! Za dwa dni mamy koncert!
- Aaa, no tak. Kompletnie zapomniałem! Muszę ją na niego zaprosić. Nie mogę przenieść tego spotkania na późniejszy termin, a jutro nie mam czasu. - Wokalista wstał, i poszedł do swojego pokoju, aby zadzwonić. Izzy i Steven również skierowali się w kierunku swoich sypialni. Jedynie Saul i Duff czekali na ostateczne rozegranie faktów. 

Brak komentarzy: