czwartek, 9 lutego 2012

Rozdział 6

Nareszcie! Nadszedł wieczór koncertu. To od tego występu, w "Whisky A Go Go" 
zależało czy Guns N' Roses wystąpią na jednej scenie razem z Aerosmith i The Rolling Stones. Wszyscy byli bardzo podekscytowani.
            Jak na każdy swój koncert, gunsi przyjechali własnym samochodem. Bez zwracania na siebie uwagi, muzycy weszli do budynku tylnymi drzwiami. Od razu powędrowali do garderoby, w której tym razem, nie czekała na nich ani jedna butelka jakiegokolwiek alkoholu. Chcieli być trzeźwi przed, podczas, i przez krótki czas, po występie. Może trzeźwi to za dużo powiedziane... Nadający się do najprostszej wymiany zdań z Jagger'em i Tyler'em. Przed wejściem na scenę, przyjaciele wymienili się ciepłymi uśmiechami. Zaraz po tym, techniczny zapowiedział zespół. Tłum zaczął wzywać członków GN'R. Gitarzyści i perkusista wyszli jako pierwsi. Zaczęli grać "Welcome to the jungle". Po pierwszych dźwiękach, na scenę wskoczył Axl. 
W swojej czerwonej bandance, czarnej czapce z daszkiem, bokserkach z flagą USA i koszulce z Led Zeppelin. Zaczął skakać, tańczyć i biegać. Znakomicie czuł się na scenie. Kiedy śpiewał "serpentine" łapał się za krocze. Dziewczyny cały czas piszczały. Większość z nich traciła nad sobą kontrolę przy obecności Axl'a czy też Slash'a. Stawały się zupełnie innymi osobami. Muzycy nie dawali tego po sobie poznać, ale mieli już dość skaczących i piszczących wokół nich fanek. Było im naprawdę trudno znaleźć normalną dziewczynę.
Drugą piosenką jaką zagrali było "Sweet Child O' Mine". Kiedy Saul grał solówkę na początku,
Duff zaczął się rozglądać po tłumie ludzi stojących pod sceną. Szukał w nim Tiffany. Odnalazł ją, ale przy barze. Siedziała tam razem ze Steven'em Tyler'em i Mick'iem Jagger'em. Na ich twarzach gościł uśmiech. Można było z tego wywnioskować, że występ się podoba. Basista wyluzował, bardzo zależało mu na możliwości zagrania z Aerosmith i Stones'ami. W odpowiednim momencie, włączył się do piosenki. Jednak nadal się rozglądał. Zauważył w nim śliczną, wysoką blondynkę. Była jeszcze ładniejsza od Tiffany. Co lepsze, patrzyła się na przystojnego Pana McKagana. Duff wyraźnie się ucieszył. Do końca koncertu miał nadzieję, że nieznajoma dziewczyna po występie pojawi się w ich garderobie. Całkowicie zapomniał o Tiffany. 
Mimo jego rozkojarzenia, koncert wypadł wspaniale. Tyler i Jagger bawili się równie dobrze, co Tiffany. Decyzja o wspólnym występie trzech świetnych zespołów była już jasna. Ekipa Guns N' Roses była wniebowzięta. Oczywiście nie obeszło się bez świętowania. Jednak... Bez Duff'a. Basista lekko się pomylił. Dziewczyna nie przyszła do ich garderoby, ale czekała na niego przy tylnym wyjściu. Wzbudziła zainteresowanie również pozostałych członków. Axl miał już do niej zagadać, ale basista kiedy tylko ją zobaczył mocno ją przytulił. Tak, przytulił dziewczynę którą zobaczył ponad godzinę temu. Nie widział w tym nic dziwnego. Co lepsze, zabrał ją do "siedziby Guns N' Roses" (tj. do domu). Reszta kapeli pojechała do domu ze Slash'em, aby mógł odstawić swoją ukochaną gitarę, i wróciła do klubu.



Brak komentarzy: