- Wiesz co? Przymknę oko na te twoje bzdury, jak mi opowiesz coś o Tiffany.
- Chryste... Co tych chcesz od tej dziewczyny?
- Może gdyby nie była taka śliczna, dałbym jej spokój. Nie bądź taki. Powiedz mi coś o niej.
- Człowieku! Prawie jej nie znam. Gadaliśmy tylko o Stones'ach i Aerosmith. Co najwyżej zamieniliśmy dwa słowa o waszej głupocie. - Duff schował twarz w dłoniach.
- No nie... Teraz to już na pewno nie mam u niej szans. Po co jej o nas opowiadałeś.
- Duff, Duff, Duff... - Axl poklepał go po plecach. - Ale ty masz niską samoocenę... Jesteś basistą Guns N' Roses. Zespołu, który kiedyś będzie najlepszy na świecie. Jak możesz myśleć że nie masz u niej szans? - Duff spojrzał na przyjaciela, z lekkim uśmiechem. - Aaa, no tak. Zapomniałem... Pozostaje jeszcze kwestia twojej twarzy. - Blondyn walnął wokalistę pilotem, ponieważ tylko to miał pod ręką. Chwilę potem do pomieszczenia wszedł zaspany Slash. Kilka minut po nim pojawili się kolejno Izzy i Steven. Zanim wszyscy do końca się rozbudzili i zjedli śniadanie, a raczej chipsy, ciastka lub paluszki, minęło kilka godzin.
Wyszło na to, że gunsi do końca "przytomni" byli dopiero wieczorem. Wiedzieli, że jutro czeka ich wielki dzień. Nie chcieli zmarnować tej szansy, więc postanowili że tym razem wcześnie położą się spać, i cały dzień w którym ma odbyć się koncert, będą ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nawet Slash obiecał że nie wypije swojej nocnej dawki Daniels'a. Izzy natomiast przyrzekł, że tej nocy daruje sobie pisanie nowej piosenki, i zajmie się dopracowaniem tych, które już mają. Bardzo dziwne, ale chłopcy rzeczywiście zrobili tak jak uzgodnili. Położyli się wcześnie spać, cały dzień ćwiczyli. Slash był trzeźwy, Izzy nie był zaspany. Krótko mówiąc, odrobili swoją "pracę domową".
1 komentarz:
Czemu muszę tak długo czekać na rozwój wydarzeń? Czekam na jakąś akcję, to już 5 rozdział, kobieto, wymyśl coś! :D
Prześlij komentarz